piątek, 22 kwietnia 2016

O tym, jak mycie zębów zabija w człowieku kreatywność, niszczy szczęście i nie pozwala spać

źródło
Do takiego wniosku doszłam po przeczytaniu kilkunastu różnych artykułów, gdy szukałam materiałów do ostatniej powieści - tej, o której rozwodziłam się w poprzednich wpisach. Linków nie udostępniam, bo jest ich zbyt wiele (wśród nich też dość kontrowersyjne), szybciej będzie, jeśli opiszę w czym rzecz. ;)





Zainteresowani tematem mogą dotrzeć do źródeł wpisując w okno wyszukiwarki w różnych kombinacjach takie hasła jak: szyszynka, fluor, kreatywność, intuicja.

Co ma zatem wspólnego szyszynka  z kreatywnością, intuicją, i przede wszystkim zawartym w paście do zębów fluorem? Okazuje się, że sporo. Przynajmniej według niektórych badaczy.

Ze szkolnych lekcji biologii pamiętamy, że szyszynka to niewielki (bo wielkości ziarenka) gruczoł w naszym mózgu, odpowiedzialny za... I właśnie w tym tkwi sendo, bo właściwie wciąż do końca nie wiadomo, za co, a przynajmniej nie wiadomo tego na pewno.

Jest to najbardziej tajemniczy i kontrowersyjny gruczoł wydzielania wewnętrznego. Z wielu powodów (o tym niżej) nazywa się go mistyczną szyszynką, albo "trzecim okiem".

Według badań, szyszynka produkuje m.in hormon szczęścia (serotoninę), hormon snu (melatoninę) i (uwaga!) DMT - silny  związek chemiczny o działaniu psychodelicznym - absolutnie nielegalny i zakazany na całym świecie. Tymczasem miliardy ludzi bezkarnie wytwarza go codziennie, w mniejszych lub większych ilościach we własnej głowie, i na szczęście na własny tylko użytek. ;) Co z tego mają? Istnieją różne teorie na ten temat. Na przykład taka, że od stężenia tej substancji w organizmie zależy umiejętność przeczuwania, czyli ogólnie mówiąc poziom naszej intuicji, tzw. trzecie oko, albo wręcz postrzeganie pozazmysłowe, o ile oczywiście się w nie wierzy. Inna teoria głosi, że od stężenia DMT zależy nasza kreatywność, pomysłowość, i to, jak bardzo rozwinięta jest nasza wyobraźnia. W tym przypadku, generalnie - im więcej DMT w głowie, tym lepiej, oczywiście dla wyobraźni i kreatywności. :) 

No dobrze, a jak to się na do wspomnianej w tytule higieny jamy ustnej? Otóż wg wspomnianych wyżej artykułów, śmiertelnym wrogiem dla szyszynki i tym samy wszystkich dobroczynnych substancji, które wytwarza, jest zawarty w paście do zębów fluor. Podobno ją niszczy zmieniając w bezbarwną, bezużyteczną galaretkę. Przez to stajemy nieszczęśliwi, dużo mniej pomysłowi, cierpimy na bezsenność, a nawet w skrajnych przypadkach chorujemy na depresję. Tak twierdzą niektórzy badacze. Ci sami, którzy wiedzą, co może szyszynkę uratować. W czym zatem problem? W tym, że to, co według nich może ocalić szyszynkę i DMT jest tak samo legalne, jak DMT. Sytuacja patowa...
O ile oczywiście uwierzymy w przedstawioną wyżej teorię. Zdeterminowani mogą ewentualnie sprawdzić, czy kiedy przestaną myć zęby, staną się weselsi i bardziej pomysłowi. ;)
Mnie niestety nie starczyło determinacji na podobny eksperyment, albo też starczyło (przynajmniej dotąd) wyobraźni. 


1 komentarz:

  1. Wystarczy zamienić zwykłą pastę do zębów na taką bez fluoru... I tu przyda się trochę ruszyć głową, bo w markecie takiej pasty się nie uświadczy... Ja kupuję w eko delikatesach, ale nie wszędzie takie są... Życzę owocnych poszukiwań... Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń