środa, 20 kwietnia 2016

O tajemnicy ukrytej za starą szafą, gdzie miała być Narnia...

Jedwabne (ok.1938r.), obecny Plac Jana Pawła II
(printerest.com)
W powieści „Jedwabne rękawiczki”,  pojawiają się trzy stare domy. 

Każdy z nich ma swoją historię i własną rolę do odegrania w jeszcze innej historii, tej, którą w wyniku różnych zbiegów okoliczności stworzą wspólnie.

Pierwszy z tych domów, ten we francuskim Tergnier opisałam w poprzednim poście tutaj (klik). Dziś pora na kolejny. Jednak nie najważniejszy jest on sam, ale miejsce, w którym się znajduje. Jak najbardziej realne podlaskie miasteczko, gdzie w lipcu 1941 roku zdarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jego oblicze w oczach innych, i co wpłynęło na losy fikcyjnej rodziny głównej bohaterki, właściwie zanim jeszcze się wydarzyło.
Zanim w drewnianej stodole spłonęło żywcem kilkuset Żydów.

W ponad stuletnim domu Laura odnajduje skrywaną przez lata tajemnicę. Wierzy, że sprawił to jedynie przypadek, niestety niebawem przekonuje się, jak bardzo się myliła. Ze zdziwieniem odkrywa, że Narnia, o której marzyła chowając się w starej szafie, istnieje nie tylko w jej głowie. I że gdy ucieczka do tamtego świata jest wreszcie możliwa, ona nie tylko przestała tego pragnąć, ale oddałaby wiele, by nigdy nie dowiedzieć się o jego istnieniu. Uświadamia też sobie, że być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie odnalazła tego, co zostało ukryte przed wieloma laty za starą szafą.
Laura ucieka przed tym światem do innego domu, tego, który wydaje się jej dużo bardziej bezpiecznym miejscem.  
Niestety, to również okazuje się tylko złudzeniem…

                                                                                                                                   cdn...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz