wtorek, 5 sierpnia 2014

Miasteczko jak ze snów...

... Brienz, Alpy Berneńskie, i obiecana relacja, głównie fotograficzna, ponieważ uroda tego miejsca zapiera dech w piersiach i odbiera mowę. Nie bez powodu to właśnie tutaj, w tym niezwykłym szwajcarskim miasteczku umieściłam część akcji "Tajemnic Luizy Bein". Zobaczyłam je pierwszy raz dokładnie 9 lat temu i już wtedy postanowiłam, że tam wrócę.
Tyle  że wówczas jeszcze nie wiedziałam, że zrobię to na dwa sposoby. Najpierw z Klarą Figiel i Alexem Bein tropiąc skomplikowane dzieje ich rodzin i szukając... (nie, nie, tego nie zdradzę ;)), a potem sama, całkiem realnie, żeby się przekonać, że prawie nic tam się nie zmieniło.

Ku mojemu zaskoczeniu wciąż istnieje nawet opisana w powieści kwiaciarnia.  Tu jest otwarta, ale kiedy jest zamykana, to jedynie przy pomocy łańcucha, który widać na zdjęciu. Wystawionych kwiatów nie chowa się do środka, wszystko zostaje pod tym otwartym zadaszeniem, nie licząc oczywiście tego, co w widocznym obok lokalu. Poprzednim razem, gdy tam byłam, tak to właśnie wyglądało. Była niedziela, kwiaciarnia nieczynna, zamknięta w sposób właściwie symboliczny. Oddzielona od chodnika i ludzi łańcuchem.


A kwiatów miasteczku jest mnóstwo, mimo dość surowego, alpejskiego klimatu. Niektóre uliczki wprost w nich toną! 
W jednym z takich domów mieszkała Łucja Bein. ;)










 Tutaj miły szwajcarski akcent nawiązujący do tego, z czego słynie ten kraj - czekolada i sery. :)



Brienz słynie również z rzeźbiarstwa, co widać na każdym kroku.
Miasteczko rozsławiła pracownia Jobin. Otwarta  w 1835 roku, od początku znajduje się w rękach tej samej rodziny. 
O niej napiszę więcej za kilka dni. Przy tej okazji zdradzę też kolejną tajemnicę Luizy Bein. :)







Urodę miasteczko zawdzięcza również położeniu. Nad cudownym jeziorem Brienz. Tym samym, nad którym spacerowali Klara, Łucja i Alex.









Nad brzegiem jeziora znajduje się stacja kolejowa (pamiętacie pasję Alexa?), a po drugiej stronie ulicy Rothorn Bahn, kolejka zębata istniejąca od 1882 roku, wspinająca się aż na 2244 m n.p.m.












I oczywiście Muzeum Kolejek Elektrycznych, to, w którym pracował Alex. 
Zdjęcia archiwalne, ponieważ w międzyczasie przestało istnieć.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz