wtorek, 4 września 2018

Jaka właściwie jest „Złodziejka dusz”?

Moje powieści zbyt mocno różnią się od siebie nie tylko pod względem treści, ale też klimatu czy nawet gatunku, by Czytelnik sięgając po nie wiedział, czego dokładnie się spodziewać. 🙄

Dla tych, którzy lubią niespodzianki, to może być atut, ale wiem, że niektórzy wolą, gdy dany autor kojarzy się z czymś konkretnym. ;)

W moim przypadku takim „konkretem” są tajemnice i zagadki, które Czytelnik może próbować rozwiązywać wraz z bohaterami. Cała reszta jest już zmienna.

Jaka zatem jest (lub nie jest) „Złodziejka dusz”? 🤔

1. Nie jest (co najważniejsze) powieścią fantastyczną, ale ma nieco bajkowy klimat, tak przynajmniej mówią ci, którzy już ją czytali. 📚

2. Nie jest romansem, bo główny wątek dotyczy czegoś innego, ale solidny element romantyczny też w niej się pojawia. <3

3. Nie jest mroczna, ma raczej pogodny klimat, z elementami wręcz humorystycznymi, choć mogłoby się wydawać, że główny wątek z nawiedzonym domem w tle 😱 (i tytuł!) niespecjalnie temu sprzyja. 👻

4. Nie jest osadzona na Podlasiu, Warmii ani nigdzie konkretnie. To, co się dzieje w „Złodziejce dusz” mogłoby się wydarzyć gdziekolwiek, a jeszcze bardziej nigdzie. ;)

5. Nie ma w tej książce wydarzeń historycznych, ale jest jedna realna postać, na pewno znana niewielu, ale za to bardzo ciekawa i jeszcze bardziej kontrowersyjna.😀

6. Nie pojawia się tu przesadnie wielu bohaterów ani ich drzewa genealogiczne, jest za to bardzo ważna przodkini, ta wymieniona w tytule. 👻📚

7. Nie znajdziecie też w mojej najnowszej powieści za bardzo rozbudowanych opisów ani metafor, bohaterowie są zbyt gadatliwi, by dało je się tam pomieścić. ;) 😀