Najpierw odbyły ogromnie emocjonujące spotkania z czytelnikami na stoisku Wydawnictwa Znak.
Dziękuję wszystkim, z którymi miałam przyjemność chwilę porozmawiać. Szczególnie uroczym Michalince i Filipowi za recytowane wierszyki. Do teraz płaczę ze śmiechu. :-D
Pozdrawiam serdecznie przemiłą panią Elę, którą znałam dotąd tylko z facebooka, i pewnego pana ze Stawisk, który lekko zdyszany dopadł stoiska ze słowami "Proszę mi pomóc, bo kupiłem już sobie tyle książek, a nie mam nic dla żony!". Pomogłam jak umiałam, mam nadzieję, że żonie - pani Kasi, "Sekret zegarmistrza" przypadnie do gustu. ;)
Wielką przyjemność sprawiły mi dwie białostockie blogerki, które poznałam zanim jeszcze zajęłam się pisaniem książek, w okolicznościach wcale nie książkowych. ;) Dziewczyny, dziękuję!
Z Madziulą z bloga Czas relaksu |
Z Nailą z bloga Naila i jej impresje |
A po targach?
Obowiązki, jednak równie przyjemne.
Prosto z Białegostoku pojechałam do Kruszynian po kolejną porcję materiałów do książki, którą piszę teraz, i o której opowiem Wam więcej jutro.
Zanim jednak zabrałam się do pracy, pozwoliłam sobie na chwilę absolutnej przyjemności z filiżanką tatarskiej herbatki w Tatarskiej Jurcie, plus wcale nie takie małe co nieco. ;)
Potem spotkałam się w kruszyniańskim meczecie z panem Dżemilem Gembickim - przewodnikiem, od którego otrzymałam sporo cennych informacji, których pewnie nie znalazłabym nigdzie indziej, i którymi, jak wszystkim innym podzielę się z Wami jutro.
Jutro pokażę też jedyny w swoim rodzaju i najważniejszy "zapalnik", dzięki któremu niebawem powstanie... Hmm, pozwólcie, że tytuł też zdradzę jutro. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz