Ta historia (z dość osobliwym finałem ;) ) zdarzyła się naprawdę w pewnej krakowskiej przychodni weterynaryjnej. :)
Oczywiście została trochę podkoloryzowana dla potrzeb fabuły "Bluszczu prowincjonalnego", fikcyjne są również występujące w niej postacie, ale... nie Tygrysek.
Bo Tygrysek jest prawdziwy.
W całej swojej rudo-futrzanej okazałości. :)
Posłuchajcie...