Takie oto pytanie zadała mi jakiś czas temu pewna czytelniczka.
W pierwszej chwili chciałam zaprzeczyć, bo przecież trudno którąkolwiek z moich powieści jednoznacznie położyć na półce z romansami, jednak po bardzo krótkiej chwili namysłu... potwierdziłam. :) Odpowiedziałam, że owszem, moje książki są o miłości.
Między innymi o miłości...
fot. eMka studio, Magdalena Rogowska-Otremba |
Nie zdążyłam jednak wyjaśnić owej czytelniczce, że w tych historiach pojawia się miłość, ale nie zawsze taka, która pozwoliłaby umieścić je między klasycznymi romansami. Bo miłość przecież miewa różne oblicza, nawet ta, która wydarza się między kobietą, a mężczyzną. :) Są też różne rodzaje i odcienie miłości. I o tym właśnie są moje książki.
W "Sekrecie zegarmistrza" ważną rolę pełni miłość między młodą kobietą, a pewnym mężczyzną, na początku nieopierzona, niewprawna i nieporadnie raczkująca, ale mimo to z towarzyszącym jej nieokiełznanym pożądaniem, czasem budzącym zdziwienie, nieuświadomionym, rodzącym obawy z powodu przeżytego wcześniej zawodu. Jest też miłość dojrzała, bardzo świadoma i przez to ogromnie silna, silniejsza nawet niż śmierć. Tej drugiej towarzyszy kolejna, może nawet jeszcze silniejsza, pokonująca przeszkody, niekiedy za cenę krzywdzenia innych, również tych, których się kocha. Paradoksalnie. Pełna sprzeczności może też być miłość do dziecka. Na przykład matki, która dałaby wiele, by ono nigdy się nie urodziło, albo takiej, która sprawiła, że nie przyszło na świat, a ona oddałaby wszystko, by to zmienić.
W "Sekrecie zegarmistrza" właśnie miłość wytycza bohaterem ścieżki, którymi podążają, planuje ich los. Dokładnie tak, jak w "Tajemnicach Luizy Bein", gdzie miłość układa losy niemal wszystkich bohaterów, w tym Klary, o czym możemy przekonać się w kontynuacji powieści - "Kołysance dla Rosalie", gdzie okazuje się, że powodem wszystkiego, co się wydarzyło była właśnie miłość.
Również w moich wcześniejszych powieściach miłość odgrywa kluczową rolę.
Również w moich wcześniejszych powieściach miłość odgrywa kluczową rolę.
W "Bluszczu prowincjonalnym" została utracona, a główna bohaterka potrzebuje dużo czasu, żeby zrozumieć, co tak naprawdę jej się przydarzyło, i jeszcze więcej tego czasu i determinacji, by poskładać na nowo siebie i swoje życie. W "Mimo wszystko Wiktoria" postępowaniem bohaterek kierują przede wszystkim te najważniejsze uczucia, lub ich brak. Bo właśnie brak miłości może być dla jednej z nich wystarczającym powodem, by odrzucić wygodne życie u bogu sympatycznego milionera i wybrać bezpieczną samotność - po to, by udowodnić sobie i innym, że miłość częściej przychodzi wtedy, gdy wcale jej się nie szuka.
Zatem... tak, moje książki są o miłości. :)
Nie wiem, czy pani, która zadała mi to całkiem ważne, choć trochę zaskakujące pytanie trafi na mój blog i przeczyta tym razem wyczerpującą odpowiedź, ale liczę, że zrobią to inni czytelnicy. Tacy, którzy lubią, gdy w książkach prócz tego, co przypisuje ich do konkretnego gatunku literackiego, pojawia się również miłość. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz