wtorek, 29 marca 2016

Wiosenne porządki

Syndrom, który włącza mi się co roku wraz z pierwszym wiosennym promieniem słońca...


Ogromna potrzeba przystąpienia do wiosennych porządków. Dokładnie tak. Wewnętrzna potrzeba, nie konieczność. :) Niestety nie do końca wiąże się to z pucowaniem na błysk mieszkania, trzepaniem dywanów, czy też myciem okien (bo tutaj entuzjazmu jest jakby mniej ;) ). Chodzi o coś zupełnie innego - formę rytualnego przywitania wiosny, albo raczej pożegnania zimy. Zaczyna się od wywleczenia z odmętów szuflad i pudeł kolorowych apaszek i lekkich pantofelków oraz upchnięcia w nich wełnianych czapek, rękawiczek i szali. A potem dalej, lawinowo, przenosi się to na kolejne części garderoby, domu i ogrodu.


Z ogrodem jest jednak nieco inaczej, bo w przeciwieństwie do wnętrz, tutaj nieco dłużej trwa faza planowania z notesem i ołówkiem w ręku oraz całą masą wymówek, że jeszcze nie dziś, bo ziemia zamarznięta, bo nie ma wszystkich nasion, za mało doniczek, grabki gdzieś zginęły itp. :)



Ten rok nie różni się za bardzo od poprzednich z jednym tylko wyjątkiem, że po apaszkach, pantofelkach i krótkim tym razem spacerze po ogrodzie przyszła pora na sprzęt, na którym pracuję. Postanowiłam przeprowadzić w nim generalne porządki, pierwszy raz od bardzo dawna. Efekt? Odnalezione foldery z różnościami, o których istnieniu sto lat temu zapomniałam, wszelakie teksty, i przede wszystkim zdjęcia. Wśród parę zrobionych kilka lat temu, wiosną, chyba pod koniec maja sądząc po ilości kwiecia w moim ogrodzie, choć tło może być mylące, bo o taką biel czasem trudno nawet w grudniu.

Pamiętacie, kiedy mieliśmy taki wiosenno - zimowy mix? Który to mógł być rok? 2012?




2 komentarze:

  1. Piękne migdałki.Moje są maluteńkie,że ledwie je widać z ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak lepiej niż u mnie, ;) bo mój migdałek zakończył swój niespodziewanie żywot 2 lata temu. Był szczepiony, podobno takie niestety nie żyją zbyt długo.

      Usuń