środa, 6 stycznia 2016

Co nieco o "Sekrecie..."

Każdy, kto przeczytał wszystkie moje książki, albo chociaż jedną z dwóch pierwszych i jedną z dwóch ostatnich wie, jak bardzo się różnią.



Stąd też pewnie pojawiające się ostatnio dość często pytanie: Czy "Sekret zegaristrza" jest bardziej jak "Bluszcz prowincjonalny", czy bliżej mu do "Tajemnic Luizy Bein"?



Gatunkowo z pewnością bliżej mu do  "Tajemnic Luizy..." niż "Bluszczu...", który jest klasyczną powieścią obyczajową ("Kołysanki Rosalie" i "Tajemnic Luizy Bein" nie da się przypisać do konkretnego gatunku, tworzą raczej ich mieszankę).




Teoretycznie cechą wspólną obu jest miejsce akcji, czyli Podlasie, jednak w każdej pokazane  zupełnie inaczej, ponieważ oczami dwóch bardzo różnych bohaterek...




Obie, Anna z "Bluszczu..." i Lena z "Sekretu..." urodziły się i wychowały w tym niezwykle urokliwym regionie Polski, jednak pierwsza stamtąd uciekła, druga zrobiła wszystko, by zostać.
W "Bluszczu..." dominuje też specyficzna małomiasteczkowa atmosfera - jest klimatycznie, ale nie zawsze sielsko. 

W "Sekrecie..." z kolei jest sielsko i urokliwie. Dwór znajduje się poza granicami miasta, otacza go stary sad, a wydeptana ścieżka wiedzie do pobliskiego brzozowego zagajnika, który kryje w sobie pewną tajemnicę, jedną z wielu tutaj oczywiście. ;) W oknach wiszą szydełkowe firanki, na skrzypiących drewnianych podłogach leżą ręcznie tkane dywaniki. W kuchni z kaflowym piecem panonoszą się smakowite zapachy, jednak tym razem nie tylko podlaskich przysmaków. Wszędzie słychać tykanie zegarów, które są wyjątkowo ważne, choć sekret starego zegarmistrza jest tylko jednym z wielu, które musi rozwikłać główna bohaterka. Żeby to zrobić, tak jak Klara z "Tajemnic Luizy..." poznaje historię własnej rodziny. Członków rodu Śmiałowskich jest nieco mniej niż Beinów, poza tym tym razem połapanie się "kto jest kim" z pewnością ułatwi drzewo genealogiczne zamieszczone na końcu książki. 

Ostatnie strony powieści zawierają coś jeszcze, pewną niespodziankę...  Jednak o tym napiszę  nieco później.

6 komentarzy:

  1. O rany! Już nie mogę się doczekać!
    Teraz mam jeszcze większą ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tajemnice i niespodzianki... z zegarkami, oj kuszą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie. Trzymam kciuki za sukces!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam z niecierpliwością,bo wszystkie inne Pani czytałam i czytało mi się z wielką przyjemnością.Nie sądzę,ba nawet wiem,że "Sekret zegarmistrza"mnie nie rozczaruje....jeszcze trochę trzeba poczekać,ale warto..

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozostał mi do przeczytania jeszcze tylko Bluszcz i wiem, że będzie mi się podobał :) Magdalenardo pisała, że jest to boska książka a nasze gusta są bardzo podobne.
    Zaś zegarmistrza nie mogę doczekać jeszcze bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie samo słowo "zegarmistrz" ma w sobie tyle tajemnicy i magii.. a tu do tego jeszcze sekret :) Muszę to koniecznie przeczytać

    OdpowiedzUsuń