"Kołysanka dla Rosalie" trafi na księgarskie półki już 15 kwietnia!
Zanim jednak to nastąpi, będę miała dla czytelników kilka niespodzianek.
Jedna z nich jest niespodzianką również dla mnie. Dotyczy tytułu powieści, który powstał właściwie jeszcze przed jej napisaniem. Ostatnio odkryłam, że nie tylko ja wpadłam na podobny pomysł.
Oto dowód:
"Zmierzchu" niestety nie czytałam, nie wiem, kim jest Rosalie z tej kołysanki, za to każdy, kto przeczytał "Tajemnice Luizy Bein" wie, kim jest moja tytułowa bohaterka. ;)
Zbieżność tytułów z elementem sagi to niejedyna zbieżność, którą odkryłam niemal już po napisaniu powieści. Jest jeszcze jedna, o wiele większa i poważniejsza, ponieważ dotyczy fabuły pewnego cyklu powieści chyba jeszcze bardziej popularnej od tej wymienionej wyżej. Oczywiście przypadkowa i zupełnie niezamierzona - wynikła z wykorzystania podobnych źródeł.
Wspomnianego cyklu również nie czytałam, dlatego muszę temu wszystkiemu porządniej się przyjrzeć, poszukać ewentualnych podobieństw i analogii.
Wtedy napiszę i zdradzę więcej - obiecuję, że już niebawem.
Dlatego zachęcam do zaglądania na mój blog.
To już tylko/aż miesiąc! Nie mogę się doczekać Kołysanki. Będę oczywiście zaglądać, bo jestem bardzo ciekawa tej zbieżności.
OdpowiedzUsuńMnie samą kompletnie zaskoczyło to odkrycie, zwłaszcza, że moja powieść jest w kompletnie innym gatunku literackim (tamte to fantasy :)). Napiszę więcej już za kilka dni.
OdpowiedzUsuńbardzo jestem ciekawa Pani Kołysanki
OdpowiedzUsuńW mojej bibliotece podałam tytuły Pani najnowszych książek, by je zakupiono.
OdpowiedzUsuńI ja jestem bardzo ciekawy...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń