środa, 30 listopada 2016

Całkiem nowy początek

Całkiem nowej powieści, która właśnie się pisze, i na którą trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Ale mimo to zapraszam już teraz do przeczytania jej pierwszych roboczych akapitów, które bardzo pasują, przede wszystkim klimatem, do tego, co jest teraz.



***

Poranna rosa zmieniła się w szadź, a ta skradła światu kolory. Spowiła go mroźną półprzezroczystą bielą tak szczelnie, że stał się monochromatyczny. Na wilgotnych do niedawna źdźbłach przekornie zielonej trawy i bezlistnych gałęziach drzew wyrosły lodowe igiełki i uformowały miniaturowe pióropusze. Podobne okryły stulone w ruloniki, zbutwiałe liście i grudki błota wokół zmrożonych dla niepoznaki kałuż. Smutny dotąd krajobraz przybrał paradne szaty tylko po to, by świat do reszty nie utonął w jesiennej depresji. Mróz przypominał o czapkach, szalikach i rękawicach, skłaniał surowo do ochrony przed sobą, ale ofiarowywał też wiele w zamian. Rozświetlał mrok, nie tylko ten prowokowany wczesnym zmierzchem, ale i w sercach ludzi.  Rozpraszał resztki tlącego się w nich światła, odwracał uwagę od tego, co je wygaszało i dawał iskierkę nadziei. Niestrudzenie upiększał świat, a gdy to mu się nie udawało, ukrywał jego brzydotę zamalowując szyby w oknach misternym ornamentem, przez który dało się rozpoznać jedynie porę dnia.
Na zewnątrz natomiast zarówno w dzień jak i w nocy rozsypywał hojną ręką magiczne lodowe kryształki, które filtrowały ostatnie promienie jesiennego słońca i światło ulicznych latarni. Mmigotały jak diamenciki na sukni panny młodej albo gwiazdy na pelerynie anioła. Wszystko wokół skrzyło się oprószone szczodrze efemerycznym brokatem, strojnie i odświętnie, mimo że do świąt było jeszcze daleko. Jednak każdy kolejny dzień coraz bardziej nasiąkał ich atmosferą powodował złudzenie, że to prawie już i ponaglał do przygotowań. Nadchodził czas oczekiwania, dla jednych ogromnie radosny, dla innych mniej, lub nawet wcale. Tak działo się co roku i zaczynało w pierwszy mroźny poranek, którego nie można było już nazwać jesiennym, cokolwiek usiłował udowodnić kalendarz.


4 komentarze:

  1. Zaczyna się bajkowo.... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny początek i brzmi zachęcająco :)
    Uwielbiam taką pogodę, więc z przyjemnością czytam. Zdjęcia mnie zachwycają, ale jednak wolę słowny opis, bo on dopiero daje pole wyobraźni.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowo zawsze będzie o krok przed obrazem. :)
      Serdeczności!

      Usuń