"Aleja Siódmego Anioła" to również powieść świąteczna, ale w sposób uniwersalny, ponieważ nie jest wpisana wyłącznie w klimat bożonarodzeniowy.
Na dowód załączam fragment powieści:
W końcu jednak nadeszła. Kalendarzowa, astronomiczna i pogodzona z panującą aurą jesień. Objawiła się prawie z dnia na dzień deszczem i szarością za oknem – brudnym od sadzy z kominów domków jednorodzinnych u podnóża osiedla, skąd od wielu dni unosił się gęsty dym.
Świat znów przybrał głównie barwy sepii. Najpierw letnia zieloność z coraz mniejszym oporem ustępowała wszystkim odcieniom szkarłatu, złota i brązów, potem poddały się i one. Nowa pora roku barwiła nie tylko liście na drzewach i te już opadłe, ale też jesienne kwiaty, w tym gatunki tradycyjnie ustawiane ciasno na grobach zmarłych z okazji zbliżającego się ich święta. I choć bywało, że zwarte kule chryzantem wyłamywały się z tej jesiennej kolorystyki, chełpiąc się czystą zimową bielą, to jednak nie zawsze czyniło je piękniejszymi, ponieważ w każdym odcieniu wyróżniały się urodą spośród innych kwiatów, rozkwitających w ostatnim dla nich momencie, przed nadejściem jeszcze większych chłodów.
W przeciwieństwie do astrów i wrzosów, chryzantem prawie nigdy nie sadzono na rabatach i w balkonowych skrzynkach. W mentalności ludzkiej zbyt mocno zakorzeniły się jako kwiaty cmentarne. Dlatego Julia nie przepadała za nimi, mimo ich niepodważalnej urody, i odwracała głowę, gdy łamano ten stereotyp i przyozdabiano nimi coś innego niż mogiły.
(...) niektórzy ludzie, nie mogąc udać się na groby swoich bliskich, symbolicznie odwiedzali inne. Palili znicze na tych zapomnianych i przez to zaniedbanych, zupełnie jakby wierzyli, że nieznani im zmarli przekażą ich modlitwy tym, do których były kierowane.
(...)
Jesienny czas na ogół sprzyjał wspominaniu i często szczerym zwierzeniom, więc pewnego dnia Julia odważyła się w końcu porozmawiać o swoich odczuciach z Antonim. Okazało się, że on również nie lubił chryzantem ustawianych już z końcem października na nagrobkach, ale z zupełnie innego powodu.
Zgodnie z obietnicą przybywam z linkiem do recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/11/renata-kosin-aleja-siodmego-anioa.html
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Link wędruje do zakładki z recenzjami Anioła. Bardzo dziękuję i pozdrawiam ciepło! :)
Usuń