To pytanie pojawiło się wśród wielu innych, zadanych mi przez czytelników bloga Naili.
Magdalena Basseville Lipka (jeśli to czyta, serdecznie pozdrawiam :)) zapytała:
"Jaki jest (jeżeli jest) Pani wyimaginowany czytelnik? Ktoś kiedyś napisał, "nie da się pisać dla nikogo, kogoś zawsze trzeba sobie wyobrazić". Kogo Pani sobie wyobraża, gdy pisze Pani nową książkę?"
Odpowiedziałam tak:
Przyznam, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Piszę tak, jak sama chciałabym czytać, więc może ten czytelnik powinien być w jakiś sposób podobny w upodobaniach czytelniczych do mnie? Jeśli to prawda, z pewnością lubi być zaskakiwany, nie lubi schematów, ani posługiwania się stereotypami. Uwielbia jeszcze długo po skończeniu książki głowić się nad sensem niektórych wątków. Chce być głaskany słowami i nie jest zadowolony, gdy po odłożeniu lektury nie zostaje w nim nic, prócz zepsutego samopoczucia.
Już po opublikowaniu wywiadu naszła mnie myśl, że może powinnam nad tym mocniej się zastanowić? I już dawno temu zapytać:
Kim jesteś, mój Czytelniku?
Bo przecież to oczywiste, że prócz tego, że dla siebie, piszę przede wszystkim dla "kogoś"! :)
Pytanie, dla kogo konkretnie?
Postanowiłam zacząć od sprawdzenia, po jakie inne lektury sięgają moi czytelnicy - które im się podobają, a które wprost przeciwnie, dlatego zajrzałam do ich internetowej biblioteczki na Lubimy czytać
Nie zdołałam oczywiście przejrzeć wszystkich internetowych półek, porównałam tylko kilka - tych czytelników, którym moje powieści się podobały, i tych, którym nie bardzo.
Przejrzałam też mój profil autorski na facebooku,
i zerknęłam do recenzji na blogach, oraz portalach internetowych.
To pomogło mi mniej więcej określić, kim jest mój czytelnik, co dało przyjemne poczucie, że nie piszę "dla nikogo". ;)
Dlatego myślę, że mój Czytelnik:
(słowo "czytelnik" jest rodzaju męskiego, jednak dalej dla wygody będę umownie używać tej formy zakładając, że dotyczy obu płci)
1. Kiedyś (po wydaniu pierwszej powieści) był kobietą, ale po premierze "Tajemnic Luizy Bein" nie ma wyraźnie określonej płci.
2. Nie ma też określonego wieku, jednak ze względu na pojawiające się "momenty" raczej 15+, choć mam sygnały, że czytelnicy bywają młodsi.
3. W dzieciństwie zaczytywał się w powieściach przygodowych: Z. Nienackiego, E. Niziurskiego, K. Boglar, A. Bahdaja, K. Makuszyńskiego i innych podobnego typu, gdzie z zapartym tchem śledził losy bohaterów, nierzadko zarywając noc i niszcząc sobie wzrok ukrytą pod kołdrą latarką. Sięgał też chętnie po książki M. Musierowicz, czy K. Siesickiej, zależnie od nastroju i aktualnego stanu emocjonalnego.
4. Jest inteligentny. Lubi myśleć samodzielne, dochodzenie do różnych wniosków bez pomocy innych i do prawdy własnymi ścieżkami sprawia mu przyjemność. Liczy, że autor o tym pamięta i nie będzie tłumaczył mu rzeczy oczywistych, a gdy się z czymś takim spotyka, czuje się wręcz urażony.
5. Oczekuje też, że lektura prócz oczywistej rozrywki zapewni mu coś więcej: poszerzy horyzonty, wzbogaci język, dostarczy nowych informacji i skłoni do dalszych poszukiwań.
6. Lubi, gdy dużo się dzieje. Nie przeszkadza mu mnogość wątków pobocznych, bohaterów, zdarzeń, ani ich zapętlenie. Byleby miało sens, i finalnie dało się sprawnie rozplątać.
7. Chce być nieustannie zaskakiwany, uwielbia zagadki i niespodzianki. Nudzi go przewidywalność, posługiwanie się stereotypami i łatwe do odgadnięcia zakończenia.
8. Nie przepada, gdy w powieści wszystko się kręci wokół wątku romantycznego. Lubi, gdy taki jest, ale chce czegoś więcej niż śledzenie czyichś perypetii miłosnych, dlatego woli, by zostały zgrabnie wplecione w ciekawą fabułę i jej nie przysłaniały. Nie wierzy też, że znalezienie nowej miłości jest lekiem na absolutnie każdy rodzaj problemu, nie zawsze leczy też rany po tej utraconej.
8. Nie przepada, gdy w powieści wszystko się kręci wokół wątku romantycznego. Lubi, gdy taki jest, ale chce czegoś więcej niż śledzenie czyichś perypetii miłosnych, dlatego woli, by zostały zgrabnie wplecione w ciekawą fabułę i jej nie przysłaniały. Nie wierzy też, że znalezienie nowej miłości jest lekiem na absolutnie każdy rodzaj problemu, nie zawsze leczy też rany po tej utraconej.
9.. Jest zadowolony, gdy może podążać tropem fabularnym razem z bohaterami, czasem wyprzedzać ich o krok, a czasem zostawiać nieco w tyle po to, by się chwilę zastanowić. Nie przeszkadza mu, (a nawet czasem woli), jeśli nie uda mu się pierwszemu rozwikłać zagadki, ani przewidzieć zakończenia.
10. Oczekuje, że przeczytana książka zostawi w jego głowie "coś". Spowoduje, że będzie się jeszcze chwilę zastanawiać, analizując wydarzenia przedstawione wcześniej, i ich wpływ na to, co potem. Czasem gnany ciekawością będzie wpisywać w wyszukiwarkę internetową wszelakie hasła (nazwiska, miejsca, pojęcia), by się przekonać, co jest prawdą, a co fikcją literacką.
Mam nadzieję, a właściwie mocno w to wierzę, że moje książki, spełniają te oczekiwania.
Jeśli zatem ktoś odnalazł siebie w powyższej charakterystyce, zapraszam do sprawdzenia, czy rzeczywiście tak jest. Czy udało mi się właściwie scharakteryzować mojego obecnego czytelnika, i zaspokoić oczekiwania przyszłego, gdy sięgnie po którąś z moich powieści. ;)
Zgadzam się ze wszystkimi punktami!
OdpowiedzUsuńJakby nie patrzeć - moja charakterystyka:) dokładnie tak jest. Nawet z autorami lat młodości trafione:)
OdpowiedzUsuńPełna i właściwa charakterystyka...Przychylam się całkowicie do wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńDla mnie są one wyjątkowe - I zawsze przychodzą do mnie w odpowiednim dla mnie momencie życia, bym mogła je w pełni zrozumieć i docenić. :)
OdpowiedzUsuńhttp://przeczytajka.blogspot.com