A mogłabym, gdybym tylko spróbowała pewnego specyfiku. Na razie jednak nie spróbowałam.
Dlaczego?
O tym napiszę dalej.
A na razie wrócę do poprzedniego wpisu blogowego, tego o uśmiechu. Zamieściłam tam króciutki filmik pokazujący złudzenie optyczne. Nagrałam go podczas Europejskiej Nocy Naukowców w Olsztynie, gdzie było mnóstwo podobnych atrakcji. Jednak nie dla nich tam pojechałam, ale dla specyfiku, o którym pisałam wyżej i jak najbardziej poważnego wykładu profesora Stanisława Czachorowskiego o czarownicach i maści do latania.
Na wykładzie były też oczywiście wiedźmy, a właściwie Wiedźmuchy:
Załączone zdjęcie pochodzi z ich strony - klik.
Natomiast jeśli chodzi o maść do latania i jej magiczne (choć niekoniecznie) właściwości, napiszę Wam o tym więcej bliżej premiery "Tatarki", w której znajdziecie dokładny skład takiej maści i opis, do czego służyła. Natomiast niecierpliwych odsyłam już teraz na blog profesora (klik), tam można poczytać o maści z perspektywy bardziej naukowej, choć również z przymrużeniem oka.
A na zdjęciu wyżej (pożyczonym z bloga Profesorskie gadanie) prawdziwa wisienka na torcie, o której pisałam na samym początku, czyli maść do latania w wersji "light". Można jej spróbować już teraz. Wystarczy wybrać się do Olsztyna i odwiedzić pewne niezwykłe miejsce, czyli Cudne Manowce (klik).
fot. Cudne Manowce |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz