sobota, 1 listopada 2014

Krótko o Targach Książki w Krakowie

Bardzo krótko, ponieważ trochę późno, a innych relacji pojawiło się w międzyczasie całkiem sporo.
W dodatku nie zaprałam ze sobą aparatu, więc załączone zdjęcia mam dzięki refleksowi Ani i Uli, o czym będzie niżej.

Po pierwsze, dziękuję tym, którzy wpadli do mnie na stoisko duże Ka.

Cieszę się, że poznałam wreszcie Panią Małgorzatę Pyzik. 


Zdjęcie zrobione w takim właśnie dzikim przelocie przez Anię Rychlicką - Karbowską.
Podebrałam niecnie z jej bloga. (Dziękuję!)

W dzikim przelocie spotkałam mnóstwo innych osób, porozmawiałam tylko krótką chwilę, i dlatego czuję potężny niedosyt. 



Parę osób (jak się okazało już po targach) z kolei spotkałam, ale nie rozpoznałam (więc tak jak bym nie sptkała), za co jeszcze raz bardzo, bardzo przepraszam! To jeden z moich największych problemów, jeśli chodzi o relacje towarzyskie. Rzadko udaje mi się kogoś rozpoznać, tylko na podstawie zdjęcia. Potrzebny mi jest głos, gesty, sylwetka i wszystko inne.  Nie jest to zwyczajna kiepska pamięć do twarzy, bo jeśli kogoś już poznam, bardzo dobrze zapamiętuję. Wynika to z czegoś zupełnie innego. Czegoś, o czym wolałabym tutaj nie pisać...
Następnym razem proszę mnie po prostu klepać w ramię,  łapać za łokieć, przypominać się, i w ogóle. ;) 
Będzie mi ogromnie miło poznać realnie kogoś, kogo dotąd znałam tylko z ekranu komputera.

Kilka jeszcze innych osób z kolei z różnych powodów nie spotkałam, i tu niedosyt jest jeszcze większy. Najbardziej żal mi jakiejś wspólnej kawy/rozmowy w spokojnym miejscu (a o takie było tam trudno) z koleżankami i kolegami po piórze. Mam nadzieję to nadrobić przy innej okazji. 

Z targów wróciłam zmęczona potwornie, za to z walizką łupów. I oczywiście masą wrażeń.

Kolejne zdjęcie zrobione również w przelocie potężnym przez Ulę Witkowską. Dziękuję!

Jak to dobrze, że już w maju kolejne targi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz