środa, 24 stycznia 2018

"Jedwabne rękawiczki" - początek

A początek "Jedwabnych rękawiczek" brzmi tak:
"Chmurne zasępione niebo lizał rdzawy płomień, który trawił nie tylko ludzkie ciała, ale też dusze. Pożerał wszystko zachłannie i nie zostawiał resztek. Zabierał nieśmiertelność, odzierał z godności i nie dawał wyboru ani niczego w zamian. Bezwzględny, okrutny i nieprzekupny spalał w pierwszej kolejności tych, którzy najgłośniej błagali o litość, w ostatniej zaś obdarowanych złudną i podsycaną do końca nadzieją na ocalenie. Dla nikogo nie czynił wyjątku, nikomu nie darowywał win, nawet tych, które nigdy nie istniały. Gardził wszystkim i nie gardził niczym, pochłaniał każdy opierający mu się byt i niebyt. Podsycał swoją moc, bo tylko tak mógł wreszcie stać się wieczny."
Resztę, czyli prolog i pierwszy rozdział możecie przeczytać w wygodny i przejrzysty sposób klikając tutaj.
Żeby powiększyć tekst, klikamy "Fullscreen" w prawym dolnym rogu. 

niedziela, 21 stycznia 2018

"Jedwabne rękawiczki" - fragment do poczytania

Gdyby ktoś chciał przeczytać prolog i pierwszy rozdział powieści, wystarczy, jeśli zajrzy do sklepu internetowego sprzedającego ebooki, lub na empik.com (klik).

Poniższy fragment został wyjęty dokładnie z jej środka i wydaje mi się, że jest idealny do poczytania właśnie dziś, 21 stycznia. Dlaczego? Sprawdźcie sami. ;)


       
Drobna staruszka była ledwie widoczna w gładkiej pościeli, również dlatego, że niemal zlewała się z jej bielą. Pozbawione melaniny, starannie ścięte na pazia włosy rozsypywały się miękko i wtapiały w tło poduszki. Podobnie jak bardzo blada twarz. Gdyby nie kilka mocniejszych akcentów kolorystycznych w postaci ciemnopopielatej oprawy zielonkawych oczu i zdecydowanego koralu warg, rozmyłaby się zupełnie w białej szpitalnej scenerii. 
     Laura początkowo wzięła te ciemniejsze tony za delikatny makijaż, jednak okazało się to tylko złudzeniem. Rozciągnięte w lekkim uśmiechu usta Josephine miały naturalny, mocny pąsowy odcień i wyraźne harmonijne kontury. Przeciwnie niż u ludzi w jej wieku, którym pozbawione koloru wargi najczęściej zapadały się do środka i traciły kształt. Również rzęsy, które biorąc pod uwagę wiek kobiety, powinny być spłowiałe i wytarte, u niej rzucały na policzki długie cienie. Regularne grafitowe brwi były lekko uniesione, jakby w podszytym ekscytacją, ale i niepewnością oczekiwaniu na to, co się za chwilę wydarzy.

wtorek, 16 stycznia 2018

O pisaniu i tym, co się lubi bardziej - trochę subiektywne

Niektórzy autorzy traktują swoje książki jak dzieci. Tworzą je, i niby puszczają w świat, ale tak naprawdę nigdy nie oddają im całkowitej wolności. Nadal obserwują, co się z nimi dzieje, wszystkie tak samo wnikliwie, no wszystkie są dla nich ważne, za wszystkie mocno trzymają kciuki. 
W moim przypadku jest jednak nieco inaczej. Na szczęście, bo w przeciwnym razie byłabym najgorszą matką na świecie. 


Bo matka nie powinna faworyzować żadnego że swoich dzieci, zapominać o jednych, gdy myśli o innych, porównywać, i co gorsza, mieć świadomość, że jedne są lepsze od pozostałych.

A ze mną (oczywiście tylko w przypadku książek, nie dzieci  ) tak właśnie jest. Potrafię wskazać te powieści, z których jestem bardziej dumna niż z innych.

Dotąd moją faworytką była powieść "Tajemnice Luizy Bein". Teraz to się zmieniło (chyba, bo może z czasem uznam, że są to miejsca równorzędne).

niedziela, 14 stycznia 2018

Lubicie stare książki?



Zwyciężczyni premierowego, fejsbukowego konkursu z "Jedwabnymi rękawiczkami" zadała mi bardzo ciekawe pytanie. Spytała, czy bohaterka powieści lubi książki, i trafiła tym pytaniem tak bardzo w punkt, że zasługuje to na osobny wpis. 

Bo bohaterka "Jedwabnych rękawiczek", Laura, nie tylko kocha książki, ale niektóre z nich miały znaczący wpływ na je życie.

"Karolcia" M. Krüger nadal przywołuje marzenie o cudownym niebieskim koraliku, który spełnia wszystkie życzenia, a Opowieści z Narnii przypominają o starej szafie w rodzinnym domu, gdzie Laura skrywała się jako dziecko, marząc o drzwiach do magicznego świata. 
Książki są też dla niej wyjątkowe jeszcze z innego powodu. Laura nie lubi, a wręcz boi się staroci, takich z duszą, unika też tego typu miejsc - starych domów i mieszkań.
Natomiast książki, nawet bardzo stare i zakurzone nie budzą w niej takich uczuć. 

środa, 10 stycznia 2018

Premiera "Jedwabnych rękawiczek" i konkurs!

Zatem... to już dziś!  

Premiera "Jedwabnych rękawiczek". 

Obiecałam, że tego dnia opowiem, co zainspirowało mnie do ich napisania, a ilustracją tej nieco dziwnej historii jest zdjęcie obok.
Niecałe cztery lata temu poprosiłam pewnego pana o dedykacją w mojej absolutnie najulubieńszej powieści jego autorstwa - "Utytłani miłością" (którą przy okazji szczerze i z całego serca polecam!  ). 

W rozmowie z nim wspomniałam o pewnym kontrowersyjnym filmie, w którym pan kiedyś zagrał i przyznałam się, że sama pochodzę z Jedwabnego. Spytał mnie, czy zamierzam kiedyś napisać o tym, co zdarzyło się w tym mieście w 1941 roku, a ja bez zastanowienia i stanowczo odpowiedziałam, że absolutnie nie! Nigdy.
Po czym już w drodze powrotnej do domu, w samochodzie zrobiłam pierwszy wstępny szkic "Jedwabnych rękawiczek".
Dwa lata później były gotowe.
Ktoś bliski mi określił to, co zrobiłam kwintesencją kobiecej logiki (takiej na zasadzie: potrzebowałam nowych butów i poszłam do sklepu, zobaczyłam piękną sukienkę więc kupiłam torebkę  ).
Początkowo zamierzałam się z tego powodu obrazić , ale myślę, że jednak coś w tym jest. 

A z okazji dzisiejszej premiery na mojej fejsbukowej stronie został ogłoszony oryginalny KONKURS (klik).
Do wygrania jest oczywiście  autorski egzemplarz powieści ze specjalną dedykacją, kubek z herbem miasta, w którym rozgrywa się akcja powieści oraz... nagroda niespodzianka z kokardką, coś, co niektórym przyda się już po lekturze książki. 

Serdecznie zapraszam do udziału.! 
Konkurs przypięty jest na górze strony (klik).. Zachęcam też do poczytania komentarzy rosoby, którzy nie zamierzają brać w nim udziału. Można się z nich sporo dowiedzieć 

czwartek, 4 stycznia 2018

Czy wierzycie w fatum?

Czy wierzycie w przeznaczenie, które kieruje losem człowieka tak, że obojętnie co zrobi, zawróci go z nowo obranych ścieżek i skieruje na tę którą upatrzył sobie dla niego na początku?
I dlatego bez względu na to, co zrobimy, i tak stanie się to, co miało się stać? J

Bo przyznam, że dotąd bardzo sceptycznie podchodziłam do podobnej teorii. Uważałam, że każdy człowiek ma decydujący wpływ na własną przyszłość.

Ziarno wątpliwości zostało jednak zasiane, gdy przygotowywałam się do pisania „Jedwabnych rękawiczek”. Jeden z wątków powieści oparty jest na mało znanej przepowiedni z 1904 roku, autorstwa pewnego kontrowersyjnego wizjonera. Jej treść spowodowała u mnie potężną gęsią skórkę.
A potem, gdy już zaczęłam pisać, podskórnie poczułam, że z tą powieścią nie pójdzie mi łatwo. Mimo że pisało mi się fantastycznie i chyba z żadnej wcześniejszej nie byłam tak bardzo zadowolona, zwłaszcza z końcowego efektu.

Mimo to przeczuwałam kłopoty.

Co nastąpiło potem?