piątek, 29 sierpnia 2014

Odrobinę pocztówkowo. :)

Pocztówkowo, trochę przekornie i momentami wręcz kiczowato, ;)
ale... mimo dość standardowych ujęć wszelakich krajobrazów, na niektórych zdjęciach pojawią się też nietypowe miejsca - mało popularne i niezbyt często wybierane jako miejsca wakacyjnego wypoczynku. 

Na początek urocze kozy,
 przyłapane na podjadaniu z czyjegoś ogródka w jednej z maleńkich włoskich miejscowości, w których kozie brygady spacerujące po  uliczkach  bywają czymś całkiem naturalnym. 

 Wieczne głodomory w wakacyjnej wiosce Cancelli w Toskani.

Toskania. :)

Siena, i obowiązkowe zdjęcie włoskiego zaułka.
Tak jak wspominałam w poprzedniej notce, mam takich całkiem sporo. :)

Mocno południowe Włochy.

Ciąg dalszy powyższego zdjęcia, z wszechobecną tam opuncją na pierwszym planie.

Jedna z włoskich wysp wulkanicznych - Volcano. Piasek na plaży, a raczej wulkaniczny pył, przypominał kolorem pył węglowy, jednak o dziwo niczego nie brudził i był całkiem przyjemny w dotyku.

Uroczy sklepik z lokalnymi wyrobami na Peloponezie.

 Jeśli kicz, nie moze się obyć bez zachodu słońca. ;P Tym razem w Grecji, w pobliżu Aten, przy świątyni Posejdona. Podobno zachody słońca są tam najpiękniejsze, oceńcie to sami.


 Lazur Lazurowego Wybrzeża z przydrożnego parkingu...

Urocza ławeczka w Grimaud (Francja, Prowansja) wręcz prosiła się o uwiecznienie na fotografii. ;)

Malownicza jest też Chorwacja, a dokładnie Plitvice.

Kolejny zachód słońca. Split w Chorwacji.

To jest chyba najbardziej pocztówkowe zdjęcie.
Alpy, Szwajcaria.

Pałac Linderhoff, Bawaria.
Wszystko, od dzwonka kamerdynera po ogrodowe ozdoby oryginalnie zachowane.
Wnętrze było równie wykwintne...

Hiszpania, Figueres.
Muzeum Salvadora Dali.
Na dachu ogromne jaja i złoci rycerze trzymający ogromne bagietki. Pomysł i projekt samego artysty.

 Wygląda jak monochromatyczne dzieło malarza, a tymczasem to rzeźba.
Wykonana z dość niechlujnie nakładanego na metalową konstrukcję betonu.
Muzeum Guggenheima w Bilbao, Hiszpania.
Zdjęcie nie jest w sepii, bez retuszu, jedynie trochę przycięte.


 Gołębie na Placu św. Marka w Wenecji.
Podejrzewam, że każdy, kto tam był, ma podobne zdjęcie. :p 


 Grecja. Tzw. "fotka przez gałązkę z kwiatkiem". (mam takich więcej :p)
Ślicznie, prawda? ;)

 Jeden z półwyspów Chalkidiki, Athos.
Klasztor prawosławny sfotografowany ze stateczku wycieczkowego, ponieważ dostać się tam nie jest łatwo, a dla mnie wręcz jest to niemożliwe.  Przyczyna - nie wpuszcza się tam kobiet, do tego stopnia, że podobno hodowane tam zwierzęta są też tylko płci męskiej. Mężczyźni, którzy chcą postawić stopę na Athosie, muszą się najpierw długo starać o wizę, i nie mogą tam przebywać dłużej niż 3 dni.

Również Grecja i plaża Karidi.
Ta sama, na której w "Mimo wszystko Wiktoria" niestety "ziemia nie zadrżała, i fajerwerków też nie było". ;)


 Greckie Meteory. Robią wrażenie...


 Tutaj nie tyle kiczowato, co bajecznie.
Wąwóz Vintgar w Słowenii.
Najpiękniejszy, jaki widziałam. Widok zapiera dech w piersiach.
Przyznam, że to jemu miałam poświęcić ostatni wpis, jednak okazało się, ze mam za mało zdjęć. Nieszczęśliwie zepsuł nam się wtedy aparat i pamiątką są w większości tylko nasze wspomnienia.


To już ostatni wpis wspomnieniowo - wakacyjny.

W kolejnych - obiecane dalsze tło wydarzeń w "Tajemnicach Luizy Bein".


czwartek, 28 sierpnia 2014

Tam, gdzie żyją najbardziej zadowoleni ludzie...

Monako.
Raj podatkowy kojarzący się z wręcz nieprzyzwoitym bogactwem.  
Mieszka tam ok. 2000 milionerów i 50 miliarderów. 
Doba w hotelu, to miesięczne zarobki wielu Polaków, całodniowe parkowanie kosztuje tyle, co przyzwoity hotelowy nocleg w Polsce. Gdyby ktoś miał ochotę zamieszkać tam na stałe,  ok. 8 razy wyższa niż np w Warszawie cena mieszkania jest najmniejszą przeszkodą. Należy najpierw zdeponować w "ichnim" banku przynajmniej 0,5 mln euro i oprócz tego wyróżnić się czymś szczególnym. Na przykład zostając celebrytą, albo wybitnym sportowcem.
  Czysty, długo i pieczołowicie klarowany snobizm. Żeby nie powiedzieć kolokwialnie - obrzydliwy...

Tymczasem ja z premedytacją wybrałam to miejsce do czołówki tych, które mnie zauroczyły. Dlaczego?  
Z tego samego powodu, dla którego zauroczyła mnie Szwajcaria. 
PORZĄDEK! Idealny ład, czystość wręcz nieskazitelna i gołym okiem widoczna świetna organizacja... wszystkiego! Poza tym, spokój. Mimo turystów, brak jakiegokolwiek chaosu i nieskoordynowanego rozgardiaszu. Tylko wszechobecny PORZĄDEK!
Jak ja to lubię... :) 
(I tu niechcący zdradziłam się, skąd pewne "predyspozycje" u jednego z bohaterów "Tajemnic Luizy Bein" :p)
Podobno Monako uważane jest za jedno z najbezpieczniejszych państw na świecie, i ja w to absolutnie wierzę. Człowiek czuje się tam z dziwnego powodu całkowicie bezpiecznie. Mimo że nie ma na każdym rogu policji, ani odpowiednika naszej straży miejskiej, nikt nie popełnia niczego niewłaściwego (do niewłaściwego zachowania zaliczam śmiecenie, palenie w miejscach publicznych, nazbyt hałaśliwe zachowanie przeszkadzające innym itp.) Panuje tam wręcz trudna do zdefiniowania, w pewien sposób błoga atmosfera.
A to również lubię. :)

Pierwszy raz byłam tam 7 lat temu, w tym roku też, ale króciutko, dlatego zdjęcia są z pierwszych odwiedzin.

Fontanna przed Kasynem w Monte Carlo.


Kasyno w Monte Carlo w całej okazałości.

Kasyno z drugiej strony




Każdy najmniejszy skwerek zadbany i "wycacany" do granic możliwości.



Ogród japoński



Urzekający widok z góry.

Dziedziniec Pałacu Grimaldich

Katedra św. Mikołaja - miejsce pochówku rodu Grimaldich, również zmarłej tragicznie Księżnej Grace Kelly.








Przypominam też, że Monako odwiedziły również bohaterki
"Mimo wszystko WIKTORIA", oczywiście nie bez powodu. :) 
Gabriela polubiła je dokładnie za to samo, co ja.
Pisałam już o tym TU.



środa, 27 sierpnia 2014

Bo za drzwiami zawsze jest "coś".

Dziś będzie trochę nietypowo.
Kiedy przeglądałam kolejne albumy z wakacyjnymi zdjęciami, ze zdziwieniem odkryłam, że na zaskakująco wielu znajdują się ... drzwi. Różne - wejściowe, balkonowe, lub w formie furtki prowadzącej "dokądś", gromadzone przez ostatnie 10 lat.
Nie wiem, skąd u mnie ta dziwna skłonność do fotografowania właśnie drzwi, bo na pewno robiłam to nieświadomie. Niektórzy uważają, że czynności wykonywane nieświadomie zawierają w sobie jakieś ukryte znaczenia, jednak nie mam pojęcia, co mogłoby oznaczać upodobanie do drzwi?
Ciekawość? Wścibstwo? Tak zatytułowałam jeden z napisanych przeze mnie scenariuszy teatralnych... kto wie, czy kiedyś nie posłużą mi jako motyw przewodni powieści.
A może uwieczniam je na zdjęciach po prostu dlatego, że są wyjątkowo malownicze i fotogeniczne? Jednak z drugiej strony, istnieje masa innych obiektów, które również takie są, czasem nawet bardziej... Przyjmijmy jednak, że drzwi kojarzące się z TAJEMNICĄ są niewątpliwie nośnym motywem literackim, i z pewnością właśnie dlatego powstał ten spontaniczny wpis właśnie o drzwiach, z całkiem sporą ilością zdjęć. ;)



Dzielę się z Wami zaledwie niewielką częścią moich zbiorów, wybrałam tylko te, moim zdaniem, najciekawsze. :)

Monako

Mała grecka wyspa, której nazwy nie pamiętam.

Południowe Włochy

Grecja

Francja

Francja, Prowansja.

Prowansja

Grecja

Francja, Prowansja

Prowansja

Włochy

Włochy

Włochy

Hiszpania

Niemcy, Bawaria.

Włochy, Matera

Włochy, Matera.

Włochy, Matera.

Hiszpania.

Włochy

Chorwacja.

Chorwacja

Wenecja

Wenecja.

Drzwi mam sfotografowanych zdecydowanie najwięcej. Na drugim miejscu są wąskie zaułki, i tu się sobie nie dziwię, bo te są rzeczywiście niezwykle urokliwe. Na trzecim... nigdy Wam się do tego nie przyznam... a sobie tłumaczę to po prostu wyjątkowym poczuciem humoru. ;)